8 lipca 2011

Makaron ze wstążkami z cukinii

Już miałam nie gotować obiadu, kiedy leżąca na stole cukinia powiedziała do mnie: "zrób ze mnie coś prostego po włosku - nie narobisz się, a będzie co jeść". I tak się stało. Dawno mnie kusiło, żeby użyć obieraczki do stworzenia wstążek z cukinii, to wykorzystałam okazję i sprawdziłam czy to zadziała. Zadziałało. :-)

Składniki
  • 400 g makaronu (najlepsze byłyby wstążki, z braku laku dałam spaghetti)
  • 1 dość duża cukinia
  • 3 ząbki czosnku
  • 2 łyżki posiekanej świeżej natki pietruszki
  • oliwa
  • sól, pieprz
Makaron ugotować al dente. Cukinię umyć, obrać ze skóry i następnie obieraczką zestrugać wzdłuż na cienkie plastry. Czosnek pokroić na plasterki. Rozgrzać oliwę i podsmażyć na niej czosnek. Dodać cukinię i smażyć aż puści sok i rozmięknie. Przyprawić. Wymieszać makaron z cukinią, nałożyć na talerze i posypać natką.

26 czerwca 2011

Nie daliśmy się E.Coli! - podsumowanie akcji



Akcja "Nie dajmy się E.coli!" dobiegła końca. Można chyba spokojnie powiedzieć, że przez te 10 dni panika na temat E.coli też dobiegła końca. Nie daliśmy się! Nadal (znowy?) jemy te podejrzane warzywa. I tak trzymać!

Jako że była to moja pierwsza akcja, nie obyło się bez drobnych (mam nadzieję) wpadek. Bardzo Was za nie przepraszam. Tym bardziej cieszę się, że tyle blogów wzięło udział w tej akcji. Nie zostawiliście mnie samej. Dziękuję!

A teraz czas na podsumowanie:

Do walki z paniką bakteriową stanęło 14 warzywnych wojowników:

w dywizji pomidorów:

w pułku ogórków:
w drużynie kiełków:
(niektóre przepisy występują kilkukrotnie bo zawierają więcej niż jeden waleczny składnik)

Na specjalne wyróżnienie (honorowe, bo przecież nie chodziło tu o nagrody) zasługują
  • Pela (Zapiski kuchenne Peli) - Medal za Wytrwałość za przygotowanie aż 4 przepisów
  • ABX (Z rzadka notatki i gadki szmatki z szufladki, rabatki i z kątów chatki) - Order Kreatywności za umieszczenie w jednym przepisie wszystkich trzech składników
Niezależnie od tego dziękuję wszystkim uczestnikom i każdemu z osobna: Pelu, Doctorze, Doroto, Domi, Just-Great-Food, Wrotko i ABX-ie, to dzięki Wam ta akcja miała sens i sprawiła mi tyle radości. Mam nadzieję, że dla Was też była to dobra zabawa. Dziękuję też Rafałowi z Miksera za ciągłe ulepszanie

24 czerwca 2011

Chińska sałatka z ogórka

Moi znajomi, gdy przeczytali o akcji Nie dajmy się E.coli!, byli w szoku. No bo jak to? Wszyscy wiedzą, że nie znoszę nawet zapachu zielonego ogórka, nie mówiąc już o jego jedzeniu. A tu akcja, w której promuję jedzenie tego właśnie ogórka? Świat stanął na głowie!

Nie, moja agurofobia nie minęła. Nadal nie jem ogórków w stanie surowym. Ale w formie przetworzonej już stają się dla mnie jadalne. Na przykład marynowane. Nie robię ich własnoręcznie, bo nie wytrzymałabym tego zapachu przy krojeniu, ale wyręcza mnie w tym Mój Kochany Mąż.

Przepis pochodzi z autentycznej chińskiej książki kucharskiej, którą MKM przywiózł mi z Szanghaju. Książka jest dwujęzyczna - chińsko-angielska, ale to tylko w teorii. Na przykład w tym przepisie w wersji angielskiej nie ma podanej ilości octu. Musiałam rozszyfrowywać krzaczki, żeby wiedzieć ile tego dodać. Na szczęście angielski Wikisłownik ma wygodne wyszukiwanie krzaczków po ilości kresek i zajęło mi to raptem z dwie godziny a moja znajomość chińskiego wzrosła skokowo.

Składniki:
  • 250 g ogórka pokrojonego w słupki
  • 2 główki czosnku, obrane i pokrojone na duże kawałki
  • pół łyżki soli
  • cukier 
  • 3 łyżki octu
  • posiekana czerwona papryczka chilli
 Wymieszać ogórka, czosnek i sól. Odstawić na 20 minut po czym spłukać zimną wodą i osuszyć. Wymieszać z pozostałymi składnikami i odstawić na przynajmniej 5 godzin.


Uwaga! Ostre!
Zwłaszcza ostatnio, bo M. szaleje i zamiast jednej dał trzy papryczki.

23 czerwca 2011

Sernik na zimno dla taty

Mój tata jest wielkim fanem serników, dlatego z okazji jego dnia postanowiłam przyrządzić coś sernikowatego. Na prawdziwy pieczony sernik zabrakło mi czasu i sił - wczorajszy dzień spędziłam w biegu i podróży międzymiastowej. Dlatego tym razem stanęło na szybkościowym serniku z galaretek i serków homogenizowanych.

Na sernik złożyły się:
  • herbatniki jako spód
  • pianka sernikowa o smaku agrestowym (podwójna porcja) robiona w poniższy sposób:
    torebkę galaretki z proszku rozpuszczamy w gorącej wodzie, w połowie ilości wody względem tego co radzą w przepisie na opakowaniu, następnie mieszamy z 200-300 g waniliowego serka homogenizowanego
  • brzoskwinia pokrojona w plasterki
  • galaretka o smaku pomarańczowym
Sernik zrobiłam w małej tortownicy.


Tata, wielki łasuch, oczywiście się ucieszył :-)

A ja dodaję ten przepis do akcji Przysmaki dla taty.


Podobne przepisy:

Krem ze świeżych pomidorów

Oto kolejny przetestowany przepis z "Kuchni malucha"

Składniki:
  • 1 kg pomidorów
  • 1 cebula
  • 2-3 ząbki czosnku
  • 2 łyżki świeżej bazylii lub 1 suszonej
  • 2 szklanki wody
  • sól (jak to u mnie - prawie nic), pieprz (trochę więcej)
  • oliwa do smażenia (1/4 szklanki)
  • 250 g suchej bułki lub chleba (dałam mniej, ok. 180, bo nie miałam więcej)
Pomidory sparzyć i obrać ze skórki. Cebulę i czosnek obrać i posiekać. Rozgrzać oliwę i zeszklić jedno i drugie. Pomidory drobno pokroić, bazylię porwać na kawałeczki. Do cebuli z czosnkiem dodać pomidory, bazylię, wodę i przyprawy. Zagotować i gotować, aż pomidory się rozgotują (dałam im na to kwadrans). Chleb pokroić na kawałeczki. Zdjąć zupę z ognia, dodać chleb i zostawić do ostygnięcia. Zmiksować.


Przyznam, że nie spodziewałam się takiego efektu. Krem zachwycił nie tylko Maleństwo, ale i jego ojca, który jest zadeklarowanym wrogiem zup. Polecam więc dla wszystkich zupowych niejadków.

Przepis uczestniczy w mojej akcji Nie dajmy się E.coli!, do której oczywiście wszystkich serdecznie zapraszam.

15 czerwca 2011

Filety z kurczaka z oliwkami w sosie pomidorowym

Tak jak ogólnie nie lubię oliwek, tak ostatnio odkryłam, że uwielbiam połączenie oliwek i sosu pomidorowego. A to za sprawą panny Malwinny i jej kurczaka po marokańsku. Teraz przy okazji mojej akcji Nie dajmy się E.coli! przygotowałam wariację na ten temat.

Oczywiście przed przygotowaniem dokładnie umyłam ręce. Jak zawsze.

Składniki
  • 2 piersi z kurczaka podzielone na filety (ok. 800g)
  • 150 g czarnych oliwek
  • 4 pomidory (ok. 600g)
  • 2 cebule
  • łyżeczka tymianku
  • 4 ząbki czosnku
  • oliwa do smażenia
  • sól
  • pieprz
Piersi umyć, oczyścić i podzielić na filety. Filety podsmażyć z obu stron na oliwie (aż zbieleją) po czym wyjąć z patelni i odsączyć. Cebulę i czosnek obrać i posiekać, po czym razem z tymiankiem wrzucić na rozgrzaną oliwę (może być ta od kurczaka). Smażyć kilka minut. Pomidory sparzyć, obrać ze skóry i pokroić w kostkę. Do cebuli dodać pomidory, oliwki, sól i pieprz. Dodać filety, przykryć i dusić ok 25 minut.



14 czerwca 2011

Nie dajmy się E.coli!



Ostatnio za sprawą pałeczki okrężnicy (Escherichia coli) na Europę padł blady strach. Po krowach, świniach i drobiu nadszedł czas, aby zacząć bać się warzyw. Konsumenci w Europie i nie tylko wpadli w panikę i nagle przestali kupować jarzyny. Tony ogórków i pomidorów gniją i idą na zmarnowanie.

A może można inaczej?
Przecież aby uchronić się przed zakażeniem E.coli wystarczy dokładnie myć ręce i warzywa. Nie mówiąc już o gotowaniu, które zabija bakcyle co do jednego.

Proponuję zatem krótką akcję mającą na celu podreperowanie nadwątlonej reputacji pomidorów, ogórków i kiełków. Przygotowujmy potrawy z tych warzyw, oczywiście z zachowaniem odpowiednich środków ostrożności. Cieszmy się smakiem i nie dajmy zbankrutować naszym rolnikom.

Nie przestraszny się krwiożerczego pomidora i ogórka-zabójcy! Nie dajmy się E.coli!

Akcja będzie trwać od 15 do 25 czerwca 2011. Można dołączać na Mikserze lub po prostu wklejać linki do przepisów w komentarzach do tego posta.

Nie dajmy się E.coli!

Kod banera do pobrania:


To moja pierwsza akcja kulinarna, do tego dość spontaniczna, więc proszę o wyrozumiałość. Postaram się, aby wszystko przebiegało jak najlepiej.

PS.

  • Proszę o niedodawanie archiwalnych przepisów, zwłaszcza z czasów przed paniką (chyba, że z dobrym uzasadnieniem)
  • Nie chciałabym być źle zrozumiana - prześmiewczy ton tego zaproszenia dotyczy nie samych zakażeń, bo to bardzo smutna sprawa i nie powinno się na jej temat żartować, a nieuzasadnionej paniki która po nich nastała
  • W zgłoszonej potrawie nie muszą występować wszystkie składniki na raz, ważne, żeby był przynajmniej jeden z nich
  • Wybrane warzywo (lub warzywa) w składnikach powinno występować surowe i świeże, potem możemy z nim zrobić co nam się żywnie podoba.