W tym roku już po raz trzeci Irena i Andrzej razem z serwisem
Z Pierwszego Tłoczenia organizują wspólne blogowe gotowanie po polsku. I po raz trzeci ja też będę uczestniczyć w tej zabawie. Dwa lata temu
Gotowanie po polsku to była pierwsza zabawa blogowa, w której wzięłam udział. Wtedy takich zabaw było bardzo niewiele, teraz jest ich mnóstwo. Na tyle dużo, że już praktycznie przestałam w nich brać udział. Ot, przesyt. Ale jest kilka takich, które co roku wracają i do których tak się przyzwyczaiłam, że staram się w nich nadal wziąć udział.
Gotowanie po polsku oczywiście do nich należy.
Ostatnio jak widać mam mało czasu na blogowanie. Naturalnie cały czas gotuję i nawet robię temu, co upichcę, zdjęcia, ale już żeby dodać komentarz słowny to czasu i zapału nie starcza. Jednak, że już od dawna planowałam, co zrobię z okazji
Gotowania po polsku, to nie mogę teraz przecież tak łatwo zrezygnować!
Trzy potrawy, które zaplanowałam na ten czas są "każda z innej bajki". Trzy zaplanowałam, ale może jak się rozbucham to do jutra jeszcze coś dodatkowego wymyślę.
Pierwszy przepis jest bardzo tradycyjny. Jest to zakwas na barszcz czerwony. Nigdy jeszcze nie robiłam takiego tradycyjnego barszczu na zakwasie, zawsze szłam na skróty i dosypywałam kwasu cytrynowego. Czas to zmienić! Przepis na zakwas wzięłam od
Myszy Klapsiary.
Składniki:
- ok. 0,5 kg buraków (Mysza podaje w przepisie dwie sztuki, ja miałam małe buraki to dałam trzy)
- kromka razowego chleba
- 2 ząbki czosnku
- 2 liście wawrzynu
- 4 ziela angielskie
- łyżka soli
- 0,5 łyżeczki soli
- 3 szklanki przegotowanej ciepłej wody
Buraki obrać i pokroić w plastry. Włożyć do litrowego słoja lub garnka. Chleb połamać na kawałeczki, dodać wraz z przyprawami do buraków. Zalać wodą i odstawić na cztery dni. Gdzieś w Internecie znalazłam pomysł, żeby przykryć pokłutym papierem i tak też zrobiłam. Po tym czasie zlać zakwas do butelki i można wykorzystać teraz lub za jakiś czas do barszczu.
Podeszłam z lekką nieśmiałością do tego przepisu, bo gdzieniegdzie kazali w takim przypadku dawać 2 kg buraków a nie 2 sztuki. Niepotrzebnie, bo zakwas wyszedł piękny - pachnący i o głębokim karmazynowym kolorze.