No i oto efekt: ciasteczka z agrestem (w oryginale gooseberry thumbprint cookies).
Składniki na ciasto:
- 450 ml mąki
- 100 ml cukru (następnym razem dam nieco mniej, bo ciasto na mój gust było trochę za słodkie)
- 200 g masła
- proszek do pieczenia
- cukier waniliowy
- ok. pół litra agrestu
- łyżka cukru
- łyżka wody
Agrest przebrać i oczyścić, posypać cukrem i podlać wodą. Gotować do miękkości. Lekko ostudzić i zmiksować lub przetrzeć.
Masło utrzeć z cukrem, dodać mąkę i pozostałe składniki. Zagnieść ciasto. Z ciasta odrywać po kawałeczku (powinno ich być 30, mnie wyszło ponad 40), formować kuleczki i robić palcem wgłębienie. Do wgłębienia nakładać nadzienie lub dżem. Piec ok. 15 minut w 175 stopniach.
Proszę się nie dziwić kolorowi nadzienia na zdjęciu. To nie były problemy z balansem bieli w aparacie tylko efekt wmieszania się kilku owoców czerwonego agrestu. Zielone nie miały szans w walce na kolory.
PS Nareszcie udało mi się stworzyć coś, co nie pasuje do żadnej aktualnej akcji blogowej. ;-)
3 komentarze:
Masz rację, że agrest jest w Polsce niedoceniany. Ja robię dżemy agrestowe z moich krzaczków z czerwonego i różowego agrestu i dodaję je do różnych ciastek. W tym roku nie zdążyłam, bo dzieci mi objadły krzaki, zanim zebrałam na dżem:)
Twoje ciasteczka bardzo kuszące!
ładny ma kolor ten Twój agrest
mój był zielony :-)
A ile tego proszku bo niema napisane
Prześlij komentarz