22 czerwca 2009

Soczewica z ryżem

Tę potrawę robię zazwyczaj, gdy wiem, że do domu wrócę późnym wieczorem, a poprzedniego dnia nie chce mi się nic pichcić. Wtedy wstawiam tylko na noc soczewicę do moczenia i następnego dnia rano w 20 minut przygotowuję obiad do odgrzania w pracy.
Przepis ma swoje korzenie w książce "Kuchnia indyjska wegetariańska"Joanny Sucheckiej i w przepisie na dal z pomidorami. Ma korzenie, bo właściwie to z oryginalnego przepisu praktycznie żaden składnik się nie ostał. Poczynając od tego, że ten podstawowy - groch zamienił się u mnie w soczewicę. Mimo to idea potrawy nie zmieniła się. A zatem u mnie wygląda to tak:



Składniki (na pudełko dla dwóch osób):
  • 200 g zielonej soczewicy
  • mały słoiczek koncentratu pomidorowego
  • curry w proszku do smaku (ja sypię duużo)
  • ryż
Soczewicę namoczyć (lub nie, zależy od soczewicy i upodobań) i ugotować do miękkości. Dodać koncentrat i przyprawy. Można lekko porozgniatać soczewicę widelcem. W międzyczasie ugotować ryż.
Zapakować wszystko do pudełka i oto mamy wegański fast food. W sam raz na lunchbox.

21 czerwca 2009

Herbatka z melisy

Dzisiaj też będzie Zdrowie na talerzu bez talerza. Bo będzie Zdrowie w kubku. :-)
Od kiedy na moim balkonie zamieszkała melisa szukałam jak przyrządzić z niej napar. Informacje na ten temat są rozrzucone po sieci i wcale nie tak łatwo jest znaleźć. Przede wszystkim chodziło mi o ilość świeżych liści potrzebnych do zaparzenia i czas parzenia. Oto co wynikło z poszukiwań i kilku własnych prób:

Składniki:
  • ok. 6 dużych liści melisy (po porwaniu na kawałki ma wyjść łyżka)
  • kubek wrzątku
Melisę rwiemy na nieduże kawałeczki.


Następnie zalewamy wrzątkiem, przykrywamy i czekamy 10 minut.


Po tym czasie mamy gotowy napar. :-)

To że parzona melisa uspokaja skołatane nerwy to chyba wszyscy wiedzą. Doczytałam się też, że ponoć codzienne picie na czczo takiego naparu wpływa pozytywnie na długowieczność. Zatem samo zdrowie!

20 czerwca 2009

Sałatka marokańska

Oto moja druga propozycja na luchbox. Tym razem na zimno.
Pomysł podpatrzyłam w wydaniu specjalnym Naja na temat sałatek i grilla.
Moja wersja nie ma kilku składników z oryginału, bo akurat nie miałam ich w domu.
Składniki:
  • szklanka kuskusu
  • 100 g ciecierzycy
  • 1 czerwona papryka
  • 2 pomidory
  • 70 g rodzynek
  • dwie gałązki natki pietruszki
  • łyżka oliwy
  • łyżeczka kurkumy
  • łyżeczka ostrej papryki
  • sól
Ciecierzycę namoczyć a następnie podgotować ok. 15 minut.
Paprykę pokroić w paski-słupki, pomidory w kostkę, natkę posiekać.
Wymieszać ciecierzycę, paprykę, pomidory, rodzynki i pietruszkę. Dodać oliwę i przyprawić.
Przygotować kuskus i wymieszać z resztą składków.
Sałatka przed i po dodaniu kuskusa wygląda jak poniżej.



Część przygotowanej sałatki (całość jest bardzo pokaźną porcją) zabrałam wczoraj do pracy i jako "lancz" sprawiła się bardzo dobrze. Sycące, o oryginalnym skłodko-ostrawym smaku.
PS. Dodaję ten przepis również do akcji Zdrowie na talerzu. Trochę na wyrost, bo jadłam to z pudełka a nie talerza, ale w końcu zdrowie jest ważniejsze! ;-)

18 czerwca 2009

Rzodkiewkowe curry

Nie lubię rzodkiewek. Tak po prostu. Na surowo mogę zjeść maksymalnie jedną i to raz na kilka miesięcy. Ale już podduszona rzodkiewka ostro przyprawiona zaczyna być jadalna. Czasem zdarza mi się, że w domu magicznie pojawiają mi się zapasy tego małego czerwonego ... warzywa i wtedy taka potrawa jak rzodkiewkowe curry jest wybawieniem. Przepis podstawowy znalazłam kiedyś na puszce, ale za każdym razem robię to trochę inaczej. Tym razem było to tak (porcja na 3 osoby):

Składniki:
  • ok. 20 rzodkiewek
  • 2 cebule
  • 8 ugotowanych ziemniaków
  • 100 g białej fasoli
  • ugotowana marchewka
  • kilka łyżek curry
  • sól, pieprz, kumin
Alternatywne składniki to: rzodkiew zamiast rzodkiewek, makaron zamiast ziemniaków, wszelkie warzywa puszkowane: kukurydza, fasola, groszek.

Fasolę namoczyć. Rzodkiewki pokroić w plasterki, ale nie obierać. Cebulę posiekać i podsmażyć (najlepiej na oliwie). Dodać rzodkiewki i przyprawy. Dusić kilka minut. Ziemniaki pokroić w kostkę, marchewkę w talarki. Ziemniaki, marchewkę i fasolę dodać do rzodkiewek i dusić jeszcze kilka minut.

Potrawa przygotowana do odgrzania w pracy (w końcu to tydzień z Lunchboksem) wygląda jak na zdjęciu poniżej. Jak widać jest to jedzenie w stylu "nie patrz na mnie tylko jedz". Zapewniam, że smakuje dużo lepiej niż wygląda.