30 maja 2010

Muffinki z rabarbarem

Historia tych muffinek jest taka jakby ją napisała L.M. Montgomery. A w każdym razie ją się wczoraj, przy ich robieniu, czułam jakbym była bohaterką którejś z jej książek. Zaczęło się od telefonu od znajomych z pytaniem, czy mogą nas za półtorej godziny odwiedzić. Bardzo się ucieszyłam, ale w głowie przebiegła mi myśl rodem z Emilki ze Srebrnego Nowiu - goście przychodzą a w domu nie ma ciasta!

A jeśli chce się szybko upiec coś do ciasta, to tylko muffinki. Na szczęście akurat przeglądała durszlaka i mignął mi w oczach przepis na muffinki z rabarbarem z kotlet.tv. Rabarbar w lodówce tylko czekał na wykorzystanie i honor domu został uratowany.


Składniki:
  • 2 laski rabarbaru
  • 2 szklanki mąki
  • 2/3 szklanki cukru
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 100 g masła
  • szklanka mleka
  • jajko
Masło roztopić i ostudzić. Rabarbar pokroić na centymetrowe kawałki. Zmieszać w jednej misce mąkę, cukier i proszek, a w drugiej jajko, masło i mleko. Wlewać mokre składniki do suchych i mieszać. Formę do muffinek wyłożyć papilotami i do każdego włożyć po kilka kawałków rabarbaru, po czym przykryć ciastem. Można też najpierw nałożyć trochę ciasta, na to rabarbar i resztę ciasta na wierzch. Tak zresztą było w przepisie z kotleta.tv. Wydaje mi się, że i tak i tak jest dobrze.


A propos L.M. Montgomery, w jej książkach też występują muffinki. Tyle tylko, że w tłumaczeniu na polski zostało to zgubione, bo zazwyczaj są one tłumaczone jako ciasteczka. Odkryłam to ostatnio, gdy czytałam po angielsku Anne of Ingleside. Ale nic dziwnego, w końcu muffinki są w Polsce popularne dopiero od niedawna.

29 maja 2010

Szparagi z papryką z woka

Szaleństwo szparagowe trwa. W tym roku również i my się do niego dołączyliśmy. Zazwyczaj robię szparagi w sosie śmietanowym z makaronem lub zapiekane pod beszamelem. Tym razem zachciało mi się odmiany. Oto i ona

Składniki:
  • pęczek zielonych szparagów
  • duża czerwona papryka
  • średnia cebula
  • 2 ząbki czosnku
  • łyżka świeżo startego imbiru
  • 2 łyżki sosu sojowego
  • łyżka ostrego sosu chilli
  • sól, pieprz, ostra papryka
  • olej do smażenia
Szparagi pokroić na kilkucentymetrowe kawałki po uprzednim odłamaniu zdrewniałych końcówek. Paprykę oczyścić i pokroić w paski o podobnych wymiarach co szparagi. Cebulę i czosnek posiekać.
Bardzo mocno rozgrzać woka, wrzucić na niego cebulę, czosnek i imbir a po chwili szparagi. Smażyć 3-4 minuty po czym dorzucić paprykę i smażyć jeszcze 2 minuty. Podczas całego smażenia cały czas mieszać. Na koniec dolać sosy i doprawić.

30 kwietnia 2010

Ryba po syczuańsku

Rzutem na taśmę dorzucam ostatni przepis do akcji "Kuchnia chińska". Przepis podobnie jak poprzedni pochodzi z "Łatwej kuchni chińskiej" Kena Homa.

Niestety nigdzie nie mogłam zdobyć żadnego z sosów fasolowych, więc zamiast nich dałam łyżkę pikantnego sosu chilli. Składniki jednak podaję oryginalne.

Składniki:
  • 450 filetów z dorsza, turbota lub halibuta
  • sól
  • mąka kukurydziana
  • 150 ml oleju z orzeszków ziemnych
  • 3 dymki
  • 1 łyżka posiekanego czosnku
  • 2 łyżeczki posiekanego imbutu
  • 150 ml dobrego bulionu
  • łyżeczka żółtego sosu fasolowego
  • łyżka sosu fasolowego z chilli
  • 2 łyżki wina ryżowego lub wytrawnego sherry
  • 2 łyżeczki sosu sojowego
  • 2 łyżeczki cukru
  • 2 łyżeczki oleju sezamowego
  •  pół łyżeczki soli
  • ćwierć łyżeczki białego pieprzu
Rybę posypać z obu stron solą i pociąć na paski 5x2,5 cm po czym odstawić na 20 minut. Dymkę pokroić ukośnie. Rybę odtoczyć w mące kukurydzianej. Mocno rozgrzać woka. Nalać olej i rozgrzać tak, aż będzie dymić. Smażyć rybę po dwóch stronach do zbrązowienia. Wyjąć i odsączyć z tłuszczu. Zlać z woka większość  tłuszczu i ponownie mocno rozgrzać. Wrzucić dymkę, czosnek i imbir i smażyć pół minuty z mieszaniem. Dodać pozostałe składniki i zagotować. Dodać rybę i gotować 2-3 minuty na małym ogniu.


Ryby to nie jest mój ulubiony typ jedzenia, ale muszę przyznać, że taki sposób przyrządzenia dodaje im dużo uroku. My zjedliśmy obiad złożony z tej ryby, smażonych brokułów i ryżu. Było pysznie.

Brokuły smażone po chińsku

To kolejna propozycja do akcji "Kuchnia chińska". Przepis pochodzi z książki "Łatwa kuchnia chińska", której autorem jest Ken Hom. Ta książka trafiła do mnie w dość nietypowy sposób. Zaczęło się od ślubu naszych dobrych znajomych, którzy na swojej liście prezentowej zamieścili m.in. woka i książkę kucharską. No i od nas dostali właśnie woka. Gdy go kupowaliśmy, w sklepie rzuciła nam się w oczy ta książka i dodaliśmy ją do prezentu. W domu przejrzeliśmy ją dokładnie i bardzo nam się spodobała. Na tyle, że zaczęliśmy się zastanawiać, czy czasem jej sobie nie zostawić. Ale jednak się powstrzymaliśmy. Pół roku później zobaczyłam taką samą na stoisku z tanią książką. Tym razem już się nie powstrzymywałam.

Składniki:
  • 450 g brokułów
  • 1,5 łyżki oleju z orzeszków ziemnych
  • 4 zmiażdżone ząbki czosnku
  • 2 łyżeczki oleju sezamowego
  • łyżeczka soli
  • pół łyżeczki pieprzu
  • 6 łyżek wody
Obrać brokuła i oddzielić różyczki od łodyg. Łodygi pokroić w plasterki. Ja korzystałam z mrożonych brokułów, więc po rozmrożeniu tylko odcięłam końcówki różyczkom. Rozgrzać woka i wlać olej. Olej musi się tak rozgrzać, żeby zaczął dymić. Wrzucić czosnek, sól i pieprz i smażyć z mieszaniem pół minuty. Dorzucić brokuły i smażyć mieszając przez 2 minuty. Wlać wodę, przykryć i gotować na dużym ogniu przez 4-5 minut. Odkryć, dodać olej sezamowy i smażyć mieszając jeszcze przez pół minuty.

Słodkokwaśny kurczak z ananasem

Tą potrawą dołączam się do Peli i jej podróży do Chin. Przepis pochodzi z książki "Smak tropików (Kuchnie Pacyfiku)" autorstwa Biruty Markuzy. W książce tej wśród kuchni różnych wyspiarskich krajów i obok kuchni indyjskiej jest też przedstawiona kuchnia chińska. Podana tam oryginalna nazwa potrawy to Tim Shin Boloh, niestety nie ma informacji z jakiej części Chin ona pochodzi.

Składniki
  • 500 g mięsa z kurczaka
  • 2 jajka
  • łyżka sosu sojowego
  • 3 łyżki maki
  • łyżeczka soli
  • łyżeczka cukru
  • łyżka oleju 
  • 0,75 szklanki wody
  • 0,75 szklanki octu owocowego
  • 0,5 szklanki cukru
  • puszka ananasa
  • łyżka mąki kukurydzianej
  • sól
Kurczaka pokroić w podłużne kawałki, posypać solą, pieprzem i cukrem. Oblać sosem sojowym i obtaczać w mące i roztrzepanych jajkach. Smażyć na rozgrzanym oleju przez 2,5 minuty. Wyjąć i odsączyć z tłuszczu.
W rondelku rozgrzać olej, dodać do niego wodę, cukier i ocet i zagotować. Odcedzić ananasa z zalewy i dodać do sosu. Mąkę kukurydzianą rozrobić w kilku łyżkach zimnej wody i też dodać. Mieszając podgrzewać aż sos zgęstnieje, dodać kurczaka i chwilę pogotować.



Pierwsze wrażenie miałam raczej negatywne, bo sos wyszedł mi przesadnie octowy. Podejrzewam, że autorka książki miała na myśli ocet o innym stężeniu niż ja miałam. Niestety nic o tym nie ma tam napisane. Dygresja: przed napisaniem tego akapitu sprawdziłam, czy to aby na pewno autorka a nie autor, bo imię takie nietypowe, że nie zdziwiłaby mnie męska płeć. Koniec dygresji.

Natomiast Główny Degustator orzekł, że bardzo mu smakuje i jest fajnie orzeźwiające. Bałam się co powie, bo wiem, że nie lubi mięsa na słodko, a to takie zdecydowanie jest. Widać ocet wystarczająco przyćmił cukier.

18 marca 2010

Pasta serowa z ale

Oto kolejna mężowska propozycja na dzień świętego Patryka - irlandzka pasta serowa z ale. Przepis pochodzi z tej strony. Nie udało nam się dostać cheddara, więc, idąc za radą negresci, zamieniliśmy go na salami. Chyba wyszło to paście na dobre, bo ser salami jest bardziej miękki a przez to lepiej się nadaje do past. Oprócz tego podmieniliśmy musztardę Dijon na angielską a nasiona selera na posiekanego selera naciowego

Składniki:
  • pół kg sera salami
  • 150 g białego naturalnego serka do smarowania (my daliśmy Bielucha)
  • 2 łyżeczki angielskiej musztardy
  • jedna łodyga selera naciowego
  • 180 ml ciemnego ale (chociaż my użyliśmy Ale Ale z Piotrkowa, które jest ponoć klasyfikowane jako jasne ale)
Ser utrzeć a selera posiekać. Następnie wszystkie składniki rozdrobnić i wymieszać przy użyciu blendera.

Wczorajszy twórca tej pasty twierdzi, że warto byłoby ją jeszcze popieprzyć. Moim zdaniem jest dobra taka jaka jest. Chociaż chyba pieprz by jej smaku nie zepsuł, więc jak kto woli.

Pastę można jeść do krakersów lub do pieczywa. Czuć w niej smak ostrego sera spod którego wybija się posmak ciemnego dobrego piwa. Pycha.

Placki świętego Patryka

Dzisiaj wyjątkowo będą potrawy, które nie ja przygotowałam. Będzie to spóźnione nawiązanie do akcji 8 marca - panowie do kuchni, bo autorem jest mój M. W okolicach Dnia Kobiet nie miał czasu nic przygotować, więc "odpracował" to przygotowując wczoraj imprezę na dzień świętego Patryka.

Pierwsza potrawa ma angielską nazwę St. Paddy's Green Potato Pancakes with Pale Green Horseradish Drizzle, którą skróciliśmy na placki świętego Patryka.


Składniki na placki:
  • 1,5 kg ziemniaków
  • 450 g paczka mrożonego szpinaku (brykiet)
  • 6 łyżek masła
  • 4 łyżki śmietany 18%
  • 6 łyżek mąki
  • 2 łyżeczki estragonu
  • sól, pieprz, olej do smażenia
Rozmrozić szpinak. Rozmrożony odsączyć i odcisnąć z wody. Tej wody nie wylewać, bo przyda się do sosu. Ziemniaki ugotować do miękkości w osolonej wodzie. Odcedzić. Podgrzewać masło ze śmietaną aż do roztopienia. Rozgnieść ziemniaki razem ze szpinakiem, roztopioną mieszanką maślaną, mąką i przyprawami. Formować placki w dłoni. Powinny mieć ok. pół cala grubości (1,3 cm) i 3 i pół cala średnicy (9 cm). Z tej porcji ciasta wychodzi ok. 24 placków. Smażyć placki z dwóch stron do zbrązowienia po około 3 minuty. Usmażone trzymać w piekarniku nagrzanym do ok. 75 stopni, aby wszystkie były ciepłe przy podaniu.

Składniki na sos:
  • 20 łyżeczek wody odciśniętej ze szpinaku
  • 10 łyżeczek śmietany
  • 5 łyżeczek tartego chrzanu
Wszystkie składniki wymieszać na dość rzadki sos. Polewać nim placki.



Ponieważ jak to na dzień świętego Patryka przystało placki są zielone, to uczestniczą w akcji Zielono mi.