Początkowo miały to być banany, ale warunki zewnętrzne zadecydowały, że jednak w cieście usmażone zostały jabłuszka.
Składniki:
- 4-6 jabłek
- 3 jajka
- 3 łyżki śmietany lub niesłodzonego mleka skondensowanego (tak, tak, po prostu zapomniałam kupić śmietanę, ale mleko się sprawdziło)
- 5 łyżek mąki
- 2 łyżki cukru
- 3 łyżki wiórków kokosowych
Jabłka obrać, oczyścić i pokroić w plastry.
Zanurzać jabłuszka w cieście i smażyć w głębokim oleju na złocisto-brązowo.
Ponoć podaje się to posypane cukrem pudrem, ale jak dla mnie to i tak było bardzo słodkie.
Przypomina mi to w smaku desery jedzone w dzieciństwie w barze chińskim. Jest tu ciekawy trudny do zidentyfikowania posmak. To chyba sprawka wiórków kokosowych.
Przepis znalazłam na forum wizaż.pl.
5 komentarzy:
Wieki nie jadłam jabłek w cieście. Twoja wersja z pewnością lepsza, bo ja robiłam tylko w cieście naleśnikowym:)) Pozdrawiam:)))
ja bym się pokusiła o zrobienie
wersji bananowej,
bo lubię je bardzo
:-)
@andzia-35: też wszędzie natrafiałam na ciasto naleśnikowe. Nie wiem, czy moje są lepsze, bo nie mam porównania. Natomiast zaskoczyło mnie jak bardzo to ciasto jest puszyste. Piana białkowa sprawiła, że w czasie smażenia urosło i dodatkowo spulchniło się.
@ugotujmy: ja też bym pewnie wolała banany, ale nie miałam ich pod ręką, w sklepie były upiornie drogie (to pewnie wina kursu euro i dolara), a mój ukochany stwierdził, że nie przepada za bananami i z jabłkami będzie mu bardziej smakować. A skoro to miał być walentynkowy deser...
Z przyjemnością czytam i smaki sobie wyobrażam, tym bardziej, że imienniczki!!!
pycha...były i jabłka i banany. Palce lizać
Prześlij komentarz