26 czerwca 2011

Nie daliśmy się E.Coli! - podsumowanie akcji



Akcja "Nie dajmy się E.coli!" dobiegła końca. Można chyba spokojnie powiedzieć, że przez te 10 dni panika na temat E.coli też dobiegła końca. Nie daliśmy się! Nadal (znowy?) jemy te podejrzane warzywa. I tak trzymać!

Jako że była to moja pierwsza akcja, nie obyło się bez drobnych (mam nadzieję) wpadek. Bardzo Was za nie przepraszam. Tym bardziej cieszę się, że tyle blogów wzięło udział w tej akcji. Nie zostawiliście mnie samej. Dziękuję!

A teraz czas na podsumowanie:

Do walki z paniką bakteriową stanęło 14 warzywnych wojowników:

w dywizji pomidorów:

w pułku ogórków:
w drużynie kiełków:
(niektóre przepisy występują kilkukrotnie bo zawierają więcej niż jeden waleczny składnik)

Na specjalne wyróżnienie (honorowe, bo przecież nie chodziło tu o nagrody) zasługują
  • Pela (Zapiski kuchenne Peli) - Medal za Wytrwałość za przygotowanie aż 4 przepisów
  • ABX (Z rzadka notatki i gadki szmatki z szufladki, rabatki i z kątów chatki) - Order Kreatywności za umieszczenie w jednym przepisie wszystkich trzech składników
Niezależnie od tego dziękuję wszystkim uczestnikom i każdemu z osobna: Pelu, Doctorze, Doroto, Domi, Just-Great-Food, Wrotko i ABX-ie, to dzięki Wam ta akcja miała sens i sprawiła mi tyle radości. Mam nadzieję, że dla Was też była to dobra zabawa. Dziękuję też Rafałowi z Miksera za ciągłe ulepszanie

3 komentarze:

Pela pisze...

Aaa... dziękuję za Medal! :)
Świetne (militarne) ujęcie tematu.

Anonimowy pisze...

W imieniu produktów i swoim serdecznie dziękuję za wyróżnienie, tym bardziej, że dla nas był to prawdziwy koncert debiutów (i jak widać po bojowych nastrojach bardziej kołobrzeski niż opolski ;)

Domi z kuchni pisze...

Bardzo się cieszę, że mogłam wziąc udział i zasilić szeregi wspaniałych kucharzy.
Wszystkim gratuluję super przepisów, a Tobie - Dobromiłko - gratuluję dobrej i jednak potrzebnej akcji :)

Jednak po ilości przepisów widac, że mało osób nie poddało się wyimaginowanej panice, a szkoda...

Gratuluję osobom wyróżnionym i cieszę się, że mimo, iż Kołobrzeg blisko niemieckiej granicy to nie daliśmy się E.coli :))
Pozdrawiam!