28 stycznia 2010

Fasolka po bretońsku

Od pewnego czasu w naszej blogosferze panuje straszny natłok akcji kulinarnych. Dawno już przestałam uczestniczyć we wszystkich napotkanych, nie da rady - muszę wybierać tylko te, które mnie najbardziej interesują. A że z czasem u mnie ostatnio krucho (ale o tym dalej), to mogę uczestniczyć naprawdę w niewielu. Jednak ostatnio Pela zaproponowała akcję, w której po prostu nie mogę nie uczestniczyć. Czytając jej zaproszenie miałam wrażenie jakbym czytała o sobie. A chodzi o akcję


No właśnie, sama jestem teraz młodą mamą i doskonale rozumiem o co chodzi w tej akcji. Ja mam szczęście, karmienie Maluszka piersią przebiega bez problemów, żadnych uczuleń na razie nie widać, więc nie muszę specjalnie dobierać sobie diety pod niego. Problem jest jednak inny. Z tak małym dzieckiem, nie mogę spędzać godzin nad przygotowaniem potrawy. Pokochałam teraz takie przepisy, które można robić po kawałku. Tu coś namoczyć, tu coś pokroić. I tak cały dzień można robić obiad w tak zwanych wolnych chwilach. Zazwyczaj wtedy, kiedy dziecko uzna za stosowne uciąć sobie drzemkę. A im mniej roboty tym lepiej.

Taką wygodną, prostą potrawą, a do tego sycącą i rozgrzewającą, jest fasolka po bretońsku. Klasyk.

Składniki (na Wielki Gar):
  • 500 g dużej fasoli
  • 250 g wędzonego boczku
  • 500 g dobrej kiełbasy
  • 2 cebule
  • słoik koncentratu pomidorowego
  • liść laurowy
  • 2 łyżki suszonego majeranku
  • sól, pieprz
Fasolę namoczyć przez noc (mój ulubiony etap - samo się moczy). Odkroić od boczku skórę, kość itp. Zmienić fasoli wodę, dorzucić te niejadalne skrawki boczku i liść laurowy. Zagotować a potem niech się gotuje z godzinę. W międzyczasie pokroić boczek w kosteczkę, cebule posiekać i pokroić kiełbasę w półplasterki. Wcześniej siekanie cebuli zajmowało mi stosunkowo dużo czasu. Teraz odkryłam, że mój nowy blender świetnie sobie z nią radzi i kolejna stosunkowo pracochłonna czynność odpadła. Boczek podsmażyć, aby wytopiło się z niego trochę tłuszczu, dodać cebulę i zrumienić. Potem dodać kiełbasę i wszystko chwilę smażyć. Wyjąć "niejadalności" z fasoli i dodać zawartość patelni. Gotować jeszcze godzinę lub dwie - do miękkości fasoli. Dodać koncentrat i przyprawy i jeszcze trochę pogotować, aby sos miał szansę zgęstnieć. A potem najlepiej zostawić na noc, bo następnego dnia jest lepsze.

Aby obiad był pełen przegryzać chlebem. Ja używam pysznego chleba na zakwasie. M. woli gruboziarnisty. Oba są kupne.


Fasolka po bretońsku to właśnie taka potrawa o jakich pisałam na początku. Robi się ją po kawałku i w każdej chwili można przerwać, bo np. Maleństwu zachciało się jeść/siusiać/bawić z mamą*. A boczkowi czy kiełbasie chwilowe poleżenie na patelni (z wyłączonym gazem oczywiście) przecież nie zaszkodzi.
.
* niepotrzebne skreślić

15 stycznia 2010

Pancake'i z jabłkami i syropem klonowym

W tym roku razem z Ireną i Andrzejem podróżujemy kulinarnie po Amerykach. Ponieważ ostatnio mój główny degustator był służbowo w USA, to teraz go męczę, aby mi opowiadał czym go tam karmili. Z tych opowieści powstały właśnie pancake'i z jabłkami

Składniki na 6 małych naleśników:
  • 200 g mąki
  • 20 g masła
  • 200 g maślanki, jogurtu lub kefiru (ja akurat miałam jogurt pod ręką)
  • 100 g mleka
  • 2 jajka
  • łyżeczka proszku do pieczenia
  • łyżka cukru
  • 2 twarde jabłka
  • olej do smażenia
  • syrop klonowy do polania (spokojnie można zastąpić łagodnym płynnym miodem)
Masło roztopić i ostudzić. Wymieszać sypkie składniki (mąka, proszek, cukier). Dodać masło, jogurt lub maślankę, mleko i żółtka. Dokładnie wymieszać. Jabłka umyć, obrać (to niekoniecznie), wyciąć gniazda i pokroić na ósemki lub szesnastki. Z białek ubić pianę. Do masy dodać białka a następnie jabłka.  Smażyć na małej lub dużej patelni. Mąż w Stanach jadł duże, ale ta porcja ciasta wystarczyłaby na może dwie sztuki, więc ja zrobiłam małe. Przed podaniem należy jeszcze zrobić z pancake'ów stertę i polać syropem.

Oprócz wersji z jabłkami podają też takie naleśniki z bananami i owocami leśnymi.

A oto przekrój przez moje pancake'i


9 stycznia 2010

Muffinki earl grey

Przepis na te muffiny wzięłam od Magdocentrycznej, ale krążył on po sieci już wcześniej. Nie ma się co dziwić bo to bardzo fajny przepis i smaczne muffinki.

Składniki:
  • 2 szklanki mąki pszennej
  • 2/3 szklanki cukru pudru
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1/4 łyżeczki sody oczyszczonej
  • 1/4 łyżeczki soli
  • łyżka herbaty earl grey (zmielonej)
  • posiekana tabliczka białej czekolady
  • 115 g masła
  • 1/2 szklanki maślanki (lub 3/4 szklanki kwaśnej śmietany)
  • 2 duże jajka
  • łyżeczka ekstraktu z wanilli
Masło roztopić i ostudzić. Wymieszać ze sobą mąkę, cukier puder, proszek, sodę, sól, herbatę i czekoladę. W drugiej misce wymieszać mokre składniki - masło, maślankę, jaja i ekstrakt. Następnie wlać mokre do suchych i wymieszać łyżką.

Przełożyć do foremek wyłożonych papilotkami. Piec ok. 20 minut w temperaturze 200 stopni. Wierzch muffinek ma być złotawy. Po upieczeniu pozostawić w foremkach na pięć minut a potem ostudzić.


Posted by Picasa

Zobacz też:

30 listopada 2009

Sałatka SiO

Zostało mi trochę szpinaku z obiadu i pomyślałam, że warto go wykorzystać do sałatki. No bo właśnie kończy się II Bar Sałatkowy a ja tu tylko jedną sałatkę popełniłam.

Z racji wykorzystanych składników ochrzciłam powstałą sałatkę SiO, jak Szpinak i Orzechy. Mój mąż wykorzystuje w pracy tlenek krzemu, więc może mu się spodoba...

Składniki:
  • 100 g świeżego szpinaku
  • 40 g łuskanych orzechów włoskich
  • łyżka soku z cytryny
  • 4 łyżki oliwy z oliwek
  • szczypta soli, pieprz
 Wymieszać sok z oliwą, posolić i popieprzyć. Szpinak porwać na kawałeczki i wymieszać z większością orzechów. Posypać pozostałymi orzechami (kilka sztuk) i polać sosem. Nie wszystkie orzechy od razu mieszamy, bo by nam zginęły w masie szpinakowej i tyle byśmy je widzieli.


28 listopada 2009

Surówka z kapusty pekińskiej

Ta sałatka chodzi za mną ostatnio w ciąg i mogę ją jeść na okrągło.

Składniki:
  • główka kapusty pekińskiej
  • pół puszki kukurydzy
  • dwa ogórki kiszone
  • łyżka majonezu
  • cztery łyżki jogurtu naturalnego
  • sól, pieprz
Jak to przy sałatkach i surówkach bywa przygotowanie nie jest zbyt wyszukane. Kapustę należy poszatkować, ogórki pokroić w kosteczkę. Wymieszać wszystkie składniki i gotowe.




Ten przepis uczestniczy w

II Bar sałatkowy zaproszenie

15 listopada 2009

Placek miodowy z gruszkami i orzechami

Rzutem na taśmę udało mi się coś przygotować na tegoroczny Orzechowy Tydzień. W zeszłym roku z tej okazji upiekłam ciasto orzechowo-czekoladowe. W tym roku też było ciasto - wariacja na temat placka z owocami, który jest najczęściej przeze mnie przygotowywanym ciastem. Dzięki zamianie części cukru na miód ciasto zupełnie zmieniło swój smak i moim zdaniem dobrze współgra z gruszkami i orzechami.

Składniki:
  • 400 g mąki
  • 200 g masła
  • 150 g miodu
  • 100 g cukru
  • 4 jajka
  • małe opakowanie proszku do pieczenia
  • 1 kg gruszek
  • 50 g łuskanych orzechów włoskich
Masło utrzeć z miodem i cukrem. Dodać żółtka i dalej ucierać. Białka ubić, mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia. Wymieszać wszystko razem na jednolitą masę i wyłożyć do natłuszczonej formy. Gruszki obrać, wyciąć gniazda, podzielić na ćwiartki i układać na cieście. Pomiędzy gruszkami poutykać orzechy. Piec ok 40 minut w temperaturze 180 stopni. 


11 listopada 2009

Żurek

Kiedy wspomniałam małżonkowi, że w tym roku też jest Gotowanie po polsku, to od razu dostałam zamówienia na zrobienie żurku. Kiedyś oglądał w telewizji program o kuchni polskiej i było tam powiedziane, że nie bigos, nie schabowy, nie nic innego, ale właśnie żur jest najbardziej tradycyjną polską potrawą.

A zatem dzisiaj nadszedł dzień mojego debiutu żurowego.

Składniki na zaczyn:
  • 200 g razowej mąki żytniej
  • 3 ząbki czosnku
  • 2 łyżki zakwasu na chleb lub kromka razowego chleba
Ponieważ miałam przygotowany zakwas na chleb to spróbowałam użyć go do stworzenia zakwasu na żur. Nigdzie nie znalazłam przepisu, który by go wykorzystywał, wszędzie był tylko ten chleb razowy. Zaryzykowałam i udało się.
Mąkę zalać letnią przegotowaną wodą, dodać czosnek i zakwas lub chleb. Przykryć gazą i odstawić na kilka dni w ciepłym miejscu. Jeśli nie chcemy, aby powstał kożuch należy co jakiś czas mieszać. Ja nie mieszałam, kożuch się zrobił, ale przed użyciem zdjęłam go z zakwasu i nie zaszkodziło to potrawie.

Składniki na żurek:
  • zaczyn
  • 250 g wędzonego boczku
  • ok. 700 g białej kiełbasy (najlepiej po lasce na osobę)
  • kawałek selera
  • 2 pietruszki
  • marchewka
  • por
  • łyżka tartego chrzanu
  • majeranek (ja dałam kilka ususzonych gałązek)
  • 2 posiekane lub zmiażdżone ząbki czosnku
  • łyżeczka soli
  • po jajku lub dwóch na osobę
 Kiełbasę, pokrojony w kostkę boczek i włoszczyzną zalać 4 litrami wody. Zagotować i gotować ok. 45 minut. Po tym czasie wyjąć włoszczyznę. Z zaczynu odcedzić płynne i wlać do wywaru. Mąki nie dodajemy, chyba że bardzo zależy nam na razowych kluskach w zupie. ;-) Wlać zaczyn. Dodać czosnek, majeranek, chrzan oraz sól i zagotować. Podawać z jajkiem



Potrawa uczestniczy w akcji "Gotujemy po polsku!", której patronuje agregator blogów kulinarnych zPierwszegoTloczenia.pl.

Gotujemy po polsku! - edycja II

A w ramach postscriptum anegdota. Kiedyś w schronisku na Przehybie w karcie dań znalazłam potrawę o nazwie "żurek z jakiem". Od razu wyobraziłam sobie dorodnego jaka pływającego w zupie. Od tamtego czasu żurek z jakiem na stałe wszedł do naszego rodzinnego słownika.