W końcu i ja dołączyłam do Weekendowej Piekarni w jej czternastej edycji. Przepis podany przez Tilianarę na chleb na zakwasie pochodzącym z kiszonej kapusty tak mnie zainteresował, że zdecydowałam się przełamać i stworzyć własny chleb. Dotychczas z pieczywa tylko raz piekłam bułeczki. Chleb to jednak zupełnie inna, poważna sprawa.
Mój pierwszy wypiek całkowitym sukcesem nie jest. Przy pieczeniu zapomniałam, że mój piekarnik grzeje mocniej niż mu się każe i uzyskałam piękną węglową skórkę. :-( Jednak mężczyzna mojego życia już wymyślił jak tę sytuację wykorzystamy na dobre. Ale o tym innym razem.
Muszę też się przyznać, że trochę spanikowałam i przy robieniu zaczynu wrzuciłam do niego szczyptę drożdży. Nie wiem, czy to był dobry pomysł, ale zakwas wyszedł w porządku.
Składniki na zaczyn:
Składniki na ciasto (pół porcji, czyli jeden chlebek):
Piec około godziny w 240 stopniach, z czego przez pierwszy kwadrans nad parą wodną.
Jak widać po moim przypadku temperatura jest bardzo ważna. Z tego wszystkiego w przyszłym tygodniu, jak tylko zdobędę termometr do wysokich temperatur, robię akcję kalibrowania piekarnika. :-D
Na zdjęciu jest gotowa kromka bez skórki węglowej posmarowana smalcem. Tak aby było bardziej staropolsko. Ale po doświadczeniach ze smarowidłami, które akurat miałam w domu stwiedzam, że pasta z soczewicy najlepiej tu pasuje. Nietradycyjne ale smaczne.
Mój pierwszy wypiek całkowitym sukcesem nie jest. Przy pieczeniu zapomniałam, że mój piekarnik grzeje mocniej niż mu się każe i uzyskałam piękną węglową skórkę. :-( Jednak mężczyzna mojego życia już wymyślił jak tę sytuację wykorzystamy na dobre. Ale o tym innym razem.
Muszę też się przyznać, że trochę spanikowałam i przy robieniu zaczynu wrzuciłam do niego szczyptę drożdży. Nie wiem, czy to był dobry pomysł, ale zakwas wyszedł w porządku.
Składniki na zaczyn:
- szklanka mąki żytniej razowej
- szklanka ciepłej wody
- łyżka soku z kapusty kiszonej
- dla tchórzy takich jak ja: szczypta drożdży
Składniki na ciasto (pół porcji, czyli jeden chlebek):
- 500 g mąki żytniej razowej
- gotowy zaczyn
- 500 ml wody (moim zdaniem to trochę za dużo, nie wlałam wszystkiego a i tak musiałam mąki dosypać)
- 10 g soli
Piec około godziny w 240 stopniach, z czego przez pierwszy kwadrans nad parą wodną.
Jak widać po moim przypadku temperatura jest bardzo ważna. Z tego wszystkiego w przyszłym tygodniu, jak tylko zdobędę termometr do wysokich temperatur, robię akcję kalibrowania piekarnika. :-D
Na zdjęciu jest gotowa kromka bez skórki węglowej posmarowana smalcem. Tak aby było bardziej staropolsko. Ale po doświadczeniach ze smarowidłami, które akurat miałam w domu stwiedzam, że pasta z soczewicy najlepiej tu pasuje. Nietradycyjne ale smaczne.
2 komentarze:
Witam wśród piekących :)
Piękna kromeczka :))) Super, że piekłyśmy razem :)
Prześlij komentarz